Działalność na rzecz miasta to powrót do moich marzeń o demokracji bezpośredniej, o udziale mieszkańców w podejmowaniu decyzji, które dotyczą ich najbliższego otoczenia i codziennego życia. Obecnie trudno jest mi pogodzić się z tym, że przeciętny mieszkaniec Sopotu nie ma wpływu na przestrzeń, która go otacza, że narzucana nam estetyka i rozwiązania podyktowane są kalkulacją ekonomiczną czy chęcią szybkiego zysku. Dlatego chciałabym, aby mieszkańcy jak najszybciej odzyskali swoją podmiotowość.
Sopot jest potencjalnie miejscem idealnym, w którym moglibyśmy cieszyć się wysoką jakością życia, na którą składają się zdrowie, bezpieczeństwo czy piękno otoczenia. Jednak na naszych oczach Sopot zmienia się w sposób, którego w większości nie akceptujemy. Powstają budynki i osiedla, które przez większą część roku stoją puste. Stosowane są tanie i tandetne rozwiązania architektoniczne, tereny zielone są niszczone. Czujemy się często bezsilni wobec decyzji podejmowanych przez Urząd Miasta i możemy jedynie przyglądać się, jak nasze miasto błyskawicznie zmienia się i traci swój niepowtarzalny charakter.
Chciałabym, żeby w Sopocie mieszkańcy znowu stali się gospodarzami, a miasto zapełniło się ludźmi, którzy wiążą z nim swoją przyszłość i nie traktują go jak parku rozrywki czy weekendowej imprezowni. Chciałabym wspólnie z mieszkańcami zastanawiać się nad tym, jak zapewnić możliwie największej ilości sopocian i sopocianek satysfakcjonujące i bezpieczne życie w pięknym mieście oraz możliwość wypoczynku osobom, którzy docenią piękno przyrody, różnorodność oferty turystycznej i uzdrowiskowe walory naszego miasta.